Polska Brazylia 1974

Rok 1974 na zawsze zapisał się złotymi literami w historii polskiego futbolu, bowiem to właśnie wtedy odbył się mundial w RFN, podczas którego reprezentacja Polski, prowadzona przez Kazimierza Górskiego, została okrzyknięta rewelacją turnieju i została trzecią drużyną świata. Turniej rozpatrywany jest do dzisiaj jako jeden z największych sukcesów nie tylko w piłce nożnej, ale ogólnie w polskim sporcie. Nasi reprezentanci grali jak równy z równym z faworyzowanymi i najlepszymi drużynami świata, dostarczając rodakom niesamowitych emocji, łez wzruszenia i chwil, które przypominane są do dziś. Ostatnim aktem tej pamiętnej historii było starcie o trzecie miejsce, z triumfatorami mundialu z roku 1970, a więc reprezentacją Brazylii.

Okoliczności meczu

6 lipca 1974 reprezentacje Polski i Brazylii wybiegły na Olympiastadion (Stadion Olimpijski) w Monachium, gdzie na oczach ponad 70 tysięcy widzów miały zagrać o honorowe, trzecie miejsce w turnieju. Polacy przystępowali do tego spotkania kilka dni po przegranym 0:1 meczu z RFN, który ze względu na fatalne warunki atmosferyczne przeszedł do historii jako “Mecz na wodzie”. Eksperci długo zastanawiali się jeszcze po tym spotkaniu jaki mógłby być rezultat, gdyby mecz odbył się w normalnych warunkach, bowiem Polaków jako rewelację turnieju uznawano za jedną z nielicznych drużyn, które były w stanie pokonać reprezentację RFN. Stało się jednak inaczej, lecz nasi reprezentanci wciąż walczyli o historyczny i wyjątkowy sukces. Spotkanie z Brazylią odbywało się w godzinach popołudniowych i w skrajnym upale. Uczestnicy tamtego meczu wspominają, że warunki były iście tropikalne, a temperatura znacznie przekraczała 30 stopni Celsjusza.

Przebieg meczu

Brazylijczycy przystępowali do spotkania mimo wszystko w roli faworytów i liczyli na stosunkowo szybkie rozprawienie się z reprezentacją Polski, lecz ta mimo trudów turnieju oraz panującego upału, stawiała przeciwnikowi twarde warunki, zwłaszcza w środkowej strefie boiska. Efekt był taki, że mimo optycznej przewagi “Canarinhos”, w trakcie pierwszej połowy spotkania obie drużyny stwarzały sobie porównywalnie groźne sytuacje, lecz nie zbliżyły się specjalnie do otworzenia wyniku. Groźniejsze sytuacje przyniosła druga połowa, w której do głosu coraz bardziej dochodzili Brazylijczycy, lecz w bramce doskonale spisywał się Jan Tomaszewski, broniąc choćby groźne uderzenie Valdomiro, po tym jak ten urwał się prawym skrzydłem i uderzał niebezpiecznie z ostrego kąta. W 71 minucie spotkania Henryk Kasperczak musiał ratować się faulem taktycznym, długo przytrzymując próbującego urwać się na naszą bramkę Mirandinhę. Za to przewinienie otrzymał żółtą kartkę, a trener Górski obawiając się wykluczenia swojego podopiecznego z boiska szybko dokonał zmiany. Kilka minut później wydarzyła się najważniejsza sytuacja tego spotkania, gdy Zygmunt Maszczyk przejął piłkę i doskonałym podaniem uruchomił Grzegorza Lato. Ten ruszył z własnej połowy i nie decydując się na uruchomienie łapanego przez brazylijską defensywę na spalonego Zdzisława Kapki, sam wypuścił sobie piłkę na dobieg i ubiegł obrońcę, umieszczając futbolówkę w siatce strzałem po długim słupku, obok bezradnego Leao. W kolejnych minutach Polacy dbali o defensywę i kontrowali, lecz Lato przegrał dwie kolejne sytuacje sam na sam z brazylijskim golkiperem. Ostatecznie Polska wygrała tamto spotkanie 1:0 i została trzecią drużyną świata, zdobywając za ten triumf srebrne medale, bowiem dla wicemistrzów świata przypadały wtedy medale pozłacane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *